30 kwietnia 2016

Kleszcze już na nas czekają

Czuje, kiedy nadchodzi jego ofiara. Rozpościera na boki odnóża i dzięki znajdującym się w nich "radarom" jest w stanie z kilkunastu metrów zorientować się, że zbliża się spocony, rozgrzany rowerzysta czy biegacz.

Kleszcze żyją w trawie lub na krzewach. Maksymalna wysokość, na której możemy je spotkać, to półtora metra.

Gdzie najczęściej atakują kleszcze?

W prawdziwym lesie raczej rzadko. Prędzej na jego granicy, tam gdzie przechodzi w łąkę czy wzdłuż ścieżek. Ale równie dobrze może to być miejski park, zoo czy nawet osiedlowy plac zabaw, szczególnie gdy nie jest dokładnie koszony albo gdy znajduje się na nim dużo krzewów i można tam spotkać żywicieli, czyli np. małe gryzonie.


Na pewno kleszcza nie spotkamy natomiast na plaży. Te pajęczaki są bardzo podatne na wysychanie i unikają takich gorących miejsc.

Skąd kleszcz wie, że zbliża się jego ofiara?

Przesiadując np. na wysokim źdźble trawy, rozkłada na boki pierwszą parę swoich odnóży i dzięki znajdującym się w nich "radarom" (organ Hallera) jest w stanie wyczuć z kilkunastu metrów, że oto zbliża się spocony, rozgrzany rowerzysta czy biegacz. Kleszcze wyczuwają też drgania gruntu. Nam się wydaje, że idziemy lekko, ale dla kleszcza to jak przemarsz słonia.

W momencie, gdy mijamy przyczajonego na tym źdźble pajęczaka, ten delikatnie zsuwa się np. na naszą nieosłoniętą łydkę, potem przez kilka godzin spaceruje po naszym ciele, poszukując miejsca z delikatniejszą skórą. W końcu za pomocą specjalnych substancji znieczula ją, rozcina, wprowadza tzw. ryjek (hypostom) i zaczyna ssać krew.

Na człowieku oprócz dorosłych samic żerują też młodsze formy - larwy i nimfy. Samce zajmują się prawie wyłącznie szukaniem partnerki i ich raczej nie obchodzimy. Larwy często np. wgryzają się w powieki. Z nimfami jest generalnie duży problem. Są tak małe (1,5 mm), że bardzo łatwo je przeoczyć, a do tego ruchliwe, zdeterminowane, by dostać się do pożywienia, czyli krwi, i przy okazji zakazić nas boleriozą i wirusami KZM.

Skoro kleszcze nie spadają na nas z góry, ale wchodzą od dołu, to dlaczego znajdujemy je np. za uchem?

Spowodowane jest to tym, że przez kilka godzin pobytu na naszym ciele kleszcze są w stanie pokonać dystans np. z łydki na głowę. A że lubią miejsca ciepłe i wilgotne, możemy je znaleźć również pod pachami, w pachwinach, w fałdach skóry. Nie żerują na owłosionej skórze głowy, ale na jej granicy z nieowłosioną skórą. I te właśnie miejsca powinniśmy obejrzeć po powrocie ze spaceru.

Czy kleszcz może na nas przeskoczyć z psa?

Pies, który buszuje w krzakach na spacerze, ma dużą szansę złapania kleszcza, i to niejednego. Jeśli jest zabezpieczony przed kleszczami np. za pomocą specjalnej obroży, to spragniony krwi kleszcz nie wbije się w jego skórę, tylko przy nadarzającej się okazji spróbuje przejść na nas.

Jak go powstrzymać?

Najlepiej zabezpieczyć się samemu, używając środków odstraszających, tzw. repelentów. Najczęściej mają one postać sprayu lub płynu, pojawiły się też w formie opaski.
Najmocniejsze są te zawierające substancję zwaną DEET. W stężeniu kilkunastu, kilkudziesięciu procent jest bardzo skuteczna przeciwko kleszczom. Przy czym musimy pamiętać, że jest to toksyna i w dużych stężeniach absolutnie nie powinno się jej stosować na skórę, a nigdy na skórę małych dzieci. W tych największych stężeniach lepiej stosować DEET na ubranie, obuwie. Jeżeli już na ciało, to po 2-3 godzinach powinno się go zmyć.
Repelenty z mniejszym stężeniem DEET są oczywiście bardziej bezpieczne, ale czas ich działania jest zdecydowanie krótszy i daje nam mniejszą ochronę.
Zawsze należy dokładnie przeczytać w instrukcji, kiedy, dla kogo i jak powinien być preparat stosowany.
Wybierając się na wycieczkę, warto się odpowiednio ubrać - długie nogawki i kryte buty utrudniają pajęczakowi szybkie dobranie się do naszej skóry. Mitem jest jakoby kleszcze nie lubiły białego koloru - są ślepe.

Co jeżeli kleszcz mimo wszystko się na nas dostanie?

Tu dochodzimy do najpowszechniejszych kleszczowych mitów. Na pewno więc nie smarujemy kleszcza benzyną czy tłuszczem, nie przypalamy go i nie wykręcamy. Na pewno też go nie wycinamy ze skóry.

Kleszcza chwytamy np. pęsetą, tuż przy skórze, i zdecydowanym ruchem wyciągamy ku górze.




Można też użyć specjalnej kleszczkarty lub pompki, które są do nabycia w aptekach. Potem dezynfekujemy miejsce żerowania.

Ważne jest, byśmy kleszcza nie chwytali za wysoko, szczególnie jeżeli już jest wypełniony krwią, tylko chwycili go tuż przy skórze. Możemy nawet o nią zahaczyć, uszczypać, nic się nie stanie.

Dlaczego ta technika jest taka ważna?

Bo chronimy nas przed zakażeniem np. krętkami boleriozy. Krętki te znajdują się w jelitach kleszcza. Zaraz po wbiciu się kleszcz nam ich nie wstrzykuje, bo krętki przebywają w uśpieniu. Pierwsza porcja krwi dostająca się do jelit pajęczaka budzi krętki, które aktywnie przewiercają się do ślinianek, skąd są wstrzykiwane pod skórę żywiciela wraz ze śliną. Następuje to po kilkunastu godzinach. Wirusy KZM siedzą w śliniankach i możemy się zakazić na samym początku żerowania, dlatego warto się zaszczepić - da nam to ochronę chociaż przed jedną chorobą odkleszczową.
Kleszcz żeruje naprzemiennie z pluciem - jego ślina nie dopuszcza do krzepnięcia krwi (zawiera antykoagulanty), znieczula nas przez całe żerowanie. Im dłużej kleszcz żeruje, tym okresy plucia są dłuższe, a picia - krótsze. Tym samym rośnie prawdopodobieństwo wstrzyknięcia nam bakterii boreliozy czy innych chorób (anaplazmozy lub babeszjozy). Jeżeli będziemy kleszcza wykręcać, wyciskać, przypalać czy właśnie źle go chwycimy, możemy sprawić, że zadziała on mieli w październiku piękną, ciepłą  jak strzykawka z zarazkami.

Kiedy jesteśmy najbardziej narażeni na atak kleszcza?

Kleszcze budzą się z pierwszym wiosennym ociepleniem; zimę przesypiają np. w ściółce. Pierwszy szczyt ich aktywności to maj-czerwiec. W lipcu-sierpniu jest dla nich za gorąco, więc są mało aktywne. Drugi szczyt aktywności to wrzesień, ale jeżeli będziemy mieli w październiku piękną, ciepłą polską jesień, to też oczywiście kleszcze będą wtedy bardzo aktywne.
Kleszcze mają swój rytm dobowy. Rano wychodzą na żer zaraz po tym, jak zejdzie poranna rosa. Potem, w godzinach południowych, mamy spadek aktywności, która znów wzrasta wieczorem. Akurat wtedy, gdy wychodzimy na przyjemne spacery z dziećmi, psami. I wtedy kleszcze czekają na nas.

Artykuł pochodzi z newslettera Poczta Zdrowia, przekazującego najnowsze, potwierdzone badaniami naukowymi, informacje o naturalnych metodach leczenia i zapobiegania chorobom. Można go  bezpłatnie  zaprenumerować na stronie www.PocztaZdrowia.pl

Suplement diety BorelissPro® to doskonałe źródło związków fenolowych, kwasu chlorogenowego, irydoidów oraz alkaloidów.  BorelissPro®, dzięki zastosowaniu właściwych proporcji składników oraz doposażeniu o innowacyjną formułę antyoksydantów, która wzmacnia działanie preparatu sprawia, że produkt ten, będąc w pełni naturalnym suplementem, działa ze wzmożoną skutecznością.  Wszystkie składniki zawarte w suplemencie diety BorelissPro® stymulują immunologię organizmu i łagodzą skutki ukąszeń kleszczy.

DuoLife Medical Formula BorelissPro®

Brak komentarzy: